Jupii przeprowadzka udała się bez większych tragedii (chociaż jak przyjechał w sobotę zamówiony bus, który okazał się za mały, a Pan tłumaczył że mu się wydawało, że jednak się zmieści, to myślałam że go przez okno wyrzucę!! zakończyło się tym, iż mój biedny mąż drugi raz wtachał na 3 piętro zapakowany dobytek, a na drugi dzień przyjechała już po nas inna firma, ech ręce opadają i ciągną się po ziemi...).
Na szczęście większość pustych kartonów (już w Szczecinie) zniosłam razem z siostrą wczoraj do piwnicy - teraz odgruzowuję ostatnie pakunki i nareszcie znalazłam mój pedał od maszyny :D
to nie jest wcale śmieszne, trochę się go naszukałam, bo go oczywiście nie zapakowałam razem z maszyną tylko do innego kartonu gdzie akurat było miejsce na takie maleństwo :)
i wcale mi nie było do śmiechu, zwłaszcza że zaczęły napływać zamówienia na szyciowe prezenty świąteczne.
Na początku coś dla chłopca i dziewczynki, czyli bandana pod szyję - dwustronna, z dzianiny/ dzianiny i tkaniny, co by było milusio pod szyją :)
Się będą szyły kolejne :)
fantastyczny pomysł!! śliczne są zwłąszcza te sówki ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł ! Z gwiazda mi sie podoba bardziej:)
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny ^^
OdpowiedzUsuńw głowie siedzą już mi następne :P
Śliczne oba i starannie wykończone :)
OdpowiedzUsuńdzięki :) staram się staram, bo to przecież na prezenty dla dzieci - a jak wiadomo one są szczere do bólu :P
Usuń